Żeby było jak ocenić który pies jest najpiękniejszy, potrzebne były jakieś wytyczne. Dzięki temu werdykt jest mniej subiektywny. W tym celu stworzono tak zwane „wzorce ras”. Opisano tak jak powinien wyglądać idealny przedstawiciel danej rasy.

Weźmy na przykład buldoga angielskiego.

„Wzorzec FCI nr 149 /10.01.2011/GB BULDOG ANGIELSKI (Bulldog) Pochodzenie: Wielka Brytania Data publikacji oryginalnego wzorca: 13.10.2010 Użytkowość: Pies do towarzystwa i odstraszający. Klasyfikacja FCI: Grupa 2 – Pinczery, sznaucery, molosy i szwajcarskie psy do bydła. Sekcja 2.1 – Molosy typu mastyfa. Nie podlega próbom pracy.”

„GŁOWA: Oglądana z boku jest bardzo głęboka i stosunkowo krótka od potylicy do nosa. Czoło płaskie, skóra na czole i głowie trochę luźna i lekko pomarszczona, ale nie aż tak, aby zmieniała kształt głowy lub zwisała na nos. Kufa od przedniej krawędzi kości policzkowych aż do nosa stosunkowo krótka, może być lekko pomarszczona. Odległość od wewnętrznego kąta oka (albo od środka stopu pomiędzy oczami) do czubka nosa powinna być nie mniejsza od odległości od czubka nosa do kąta warg.

Mózgoczaszka:

Czaszka: O stosunkowo dużym obwodzie. Oglądana z przodu bardzo głęboka od najwyższego punktu do stawu żuchwowego, a także bardzo szeroka i kanciasta. Od stopu do połowy długości czaszki przebiega bruzda dająca się zauważyć aż do jej najwyższego punktu.

Stop: Wyraźny.

Trzewioczaszka: Oglądane z przodu poszczególne jej części muszą być wyważone i symetryczne względem osi pionowej.

Nos: Duży, o dużych nozdrzach, szeroki i czarny, w żadnym razie nie czekoladowy, czerwony ani cielisty. Nozdrza duże, szerokie, otwarte, z dobrze wykształconą przegrodą nosową.

Kufa: Krótka, szeroka, zadarta i głęboka od kąta oka do kąta pyska. Fałda nad nosem, częściowa lub pełna, jeśli występuje, to w żadnym razie nie może przesłaniać oczu lub nosa. Ściśnięte nozdrza i duża fałda nad nosem są niedopuszczalne i powodują znaczne obniżenie oceny.

Wargi: Grube, mięsiste, wiszące i długie, całkowicie zakrywają boki żuchwy, ale nie przód. Z przodu schodzą się i powinny zakrywać zęby.

Uzębienie: Szczęki szerokie, mocne i kanciaste, dolna lekko wystaje przed górną i jest umiarkowanie zadarta ku górze. Sześć niewielkich siekaczy ustawionych jest w równej linii pomiędzy kłami. Kły szeroko rozstawione. Zęby duże i mocne, nie powinny być widoczne przy zamkniętym pysku. Oglądana z przodu żuchwa jest ustawiona dokładnie i równo przed szczęką górną.

Policzki: Dobrze zaokrąglone, sięgające aż poza oczy.

Oczy: Oglądane z przodu są nisko osadzone, w dużej odległości od uszu, na tej samej poziomej linii, co stop. Szeroko rozstawione, ale zewnętrzne kąciki mieszczą się w obrysie policzków. Okrągłe, średniej wielkości, ani zapadnięte, ani wypukłe, jak najciemniejsze, niemal czarne, nie ukazują białkówki, gdy pies patrzy prosto do przodu. Oczy nie zdradzają żadnych objawów chorobowych.

Uszy: Wysoko osadzone: przy oglądaniu z przodu ich wewnętrzne krawędzie dotykają najwyższych punktów czaszki, jak najszerzej i najdalej od oczu. Małe i cienkie, w kształcie płatka róży, co znaczy, że załamują się do tyłu i na zewnątrz, tak, że widoczne jest częściowo wnętrze ucha.”

W tym duchu opisane jest całe ciało psa.

Problem polega na tym, że dążąc do „doskonałości”, doszliśmy do absurdu…

Na zdjęciu na początku wpisu widzicie jak bardzo zmienił się wygląd buldoga angielskiego.

We wzorcu rasy czytamy:

„KRÓTKI RYS HISTORYCZNY: Buldog jako taki po raz pierwszy opisany został w latach trzydziestych siedemnastego wieku; wcześniejsze wzmianki wspominają o nim jako o psie do walk (bandog) Pierwotnie wykorzystywany do walk z bykami, później z psami, po roku 1835 przybierać zaczął znaną dzisiaj postać: zwartego psa o krótkiej kufie. Debiut wystawowy buldogów przypadł na rok 1860, a w następnych latach dokonała się wielka zmiana jego charakteru. Pies „uroczo brzydki” o wyrazie zawodowego boksera w rzeczywistości kochający i oddany swojej rodzinie i przyjaciołom. To jedna z najstarszych ras z Wysp, uznawana za symbol Wielkiej Brytanii i na całym świecie kojarzony z brytyjskim uporem i legendarnym Johnem Bullem.”

 

Jak widać, buldog walczył z bykami (ang. „bull” to przecież „byk”), a później z innymi psami. Oznacza to, że były to nie tylko silne, ale też wytrzymałe, sprawne i prawdopodobnie dość zwinne psy. Czy ten opis pasuje wam do dzisiejszego „idealnego” buldoga??? Perfekcyjny buldog jest kpiną, karykaturą swoich przodków! Ociężały, mający problem z oddychaniem, a więc i kondycją (niewiarygodnie skrócony pysk) na ringu byłby raczej mięsem niż przeciwnikiem 🙁

Najgorsze jest to, że deformacje, do których doprowadziliśmy, bardzo mocno obniżyły komfort życiowy tych biednych istot, skazanych przez ludzką próżność na niekończącą się udrękę. Buldogi mają problem z oddychaniem – nie dla nich zabawy w berka (bywa, że mdleją z niedotlenienia); ich głowy są tak wielkie, że bardzo często naturalny poród nie jest możliwy!; ze względu na swoją wynaturzoną budowę ciała, buldogi cierpią na:

– dysplazję stawu biodrowego i łokciowego (zanim się zestarzeją, często nie są już w stanie chodzić),

– stenozę płucną, na którą chorują też niektórzy ludzie („Stenoza to zwężenie światła kanału kręgowego, które prowadzi do podrażnienia, a nawet uszkodzenia struktur nerwowych. Skutkiem takiego stanu jest ból kręgosłupa (dokładna lokalizacja dolegliwości zależy od miejsca zwężenia), mrowienie i drętwienie kończyn, osłabienie siły mięśniowej czy opadanie stopy.” Źródło: Stenoza – przyczyny, objawy, leczenie, rehabilitacja przy zwężeniu kanału kręgowego (doz.pl)),

– rozszczep kręgosłupa (możliwe objawy to m.in. porażenie mięśni kończyn, zaburzenia czucia, problemy ze zwieraczami czyli nietrzymanie moczu i kału),

– wypadnięcie gruczołu trzeciej powieki (może prowadzić do zespołu suchego oka). Odrobina wyobraźni jak fajnie jest mieć suche oko…,

– zespół oddechowy psów krótkoczaszkowych (wspomniane już problemy z oddychaniem, zwiększone ryzyko arytmii i udaru itp.)

Oczywiście nie wszystkie buldogi cierpią na wszystkie te schorzenia. Natomiast trudno znaleźć takiego, który nie cierpi na żadną z nich…

Tak czy inaczej, czas głośno i wyraźnie mówić o krzywdzie, jaką wyrządzamy psom.

 

Powyżej zacytowałam fragment opisu głowy buldoga. W ten sposób opisane jest całe jego ciało. Trzy strony tekstu. Dla porównania:

„ZACHOWANIE/TEMPERAMENT: Daje wrażenie zdecydowania, siły i sprawności. Czujny, śmiały, oddany, odważny; choć wygląd ma groźny, to z natury jest łagodny; można na nim polegać.”

Tyle w temacie tego co jest dla hodowców jest istotne, a co nie.

Wisienką na torcie niech będzie cytowane już wcześniej zdanie: „Debiut wystawowy buldogów przypadł na rok 1860, a w następnych latach dokonała się wielka zmiana jego charakteru.”

Kto czytał poprzednie wpisy, to wie skąd ta zmiana. Pamiętacie eksperyment Dymitra Bielajewa? Tak w największym skrócie: facet selekcjonował lisy syberyjskie (hodowane na futra) tak, żeby mniej bały się ludzi. Udało się. Tyle, że przy okazji w znacznym stopniu zmienił się wygląd zwierząt (m.in. oklapły uszy, pojawiły się przebarwienia na futerku). Wniosek: wpływanie na wygląd (drogą selekcji (nie)naturalnej), nieuchronnie zmienia również charakter!

Przyjrzyjmy się np. owczarkom niemieckim, psom, które w latach 80tych były sprawne, samodzielne i bardzo stabilne emocjonalnie.

Niestety jakiś (***) wymyślił sobie, że kątowanie u owczarków to super sprawa. Hodowcy poszli za tą myślą przewodnią, okaleczając te wspaniałe psy i robiąc z nich kaleki! Dzisiejsze owczarki są upośledzone ruchowo przez zdeformowaną budowę ciała, cierpią na dysplazję stawów biodrowych, w kwiecie wieku często ledwo już chodzą. O dawnej sprawności zostało już tylko wspomnienie. Zmiany w wyglądzie wpłynęły oczywiście także na ich charakter: stały się histeryczne i lękliwe, a stąd już tylko krok do zachowań agresywnych 🙁 (ze strachu). Kiedy byłam dzieckiem, mieliśmy owczarka. Kiedy podbiegał do niego jakiś ujadający miniaturek, Sybir patrzył na niego z lekkim zaciekawieniem lub całkowicie ignorował. Tak, 40 lat temu, zachowywała się większość owczarków – psów zrównoważonych emocjonalnie i pewnych siebie. Dzisiaj… niestety większość onków w odpowiedzi na szczekanie yorka odpowiada tym samym… Nie będę pisać o innych reakcjach, bo nie o tym ten post.

Tylko serce mi pęka kiedy widzę co zrobiliśmy z tymi super psami, jak okropnie je skrzywdziliśmy.

I nie mogę pogodzić się z myślą, że skazujemy tysiące naszych „przyjaciół” na życie w męczarniach (wrodzone wady powodujące ból i dyskomfort) w imię… medali? pieniędzy? próby zaspokojenia własnej próżności?

 

Nie chcę tu zabrzmieć zbyt ortodoksyjnie. Nie uważam, żeby rasy psów powinny przestać istnieć, że w porządku są tylko kundelki. Zupełnie nie to chcę powiedzieć. Rasy psów są często pomocne w wybraniu psa, z którym jesteśmy w stanie stworzyć zgrany duet, a to jest nie do przecenienia. Kiedy pies i człowiek pasują do siebie, są razem szczęśliwi, zmniejsza się ryzyko dożywocia w schronisku; obie strony są cieszą się życiem, bliskością i przyjaźnią. Typ rasy podpowiada nam jakie są potrzeby i skłonności psa; jakiego temperamentu możemy się spodziewać; jakie działania prawdopodobnie przyniosą mu ulgę w stresujących sytuacjach itp.

Chcę wyraźnie powiedzieć, że jestem przeciwniczką inbredu i przerasowienie. Bunt budzą we mnie hodowcy, którzy selekcjonują psy wyłącznie ze względu na wygląd, lekceważąc zdrowie i charakter reproduktorów. Koszmarem wydaje mi się to, że tworzymy istoty skazane na wieczne cierpienie, takie jak American Bully Exotic, zwany też psem-ropuchą. Stworzenie cierpiące przez całe swoje krótkie życie. Te istoty są tak zdeformowane, chore i nieprzystosowane do życia, że umierają po około 3 latach!!!

Nie będę dalej pisać, bo przychodzi mi do głowy coraz więcej niecenzuralnych słów, nóż mi się w kieszeni otwiera, a łzy napływają do oczu.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *