Coraz częściej mówimy o stresie i jego konsekwencjach. Coraz więcej wiemy o mechanizmach jego działaniach oraz o tym, jak bardzo pod jego wpływem zmieniają się nasze reakcje, sposób widzenia świata, interpretacja tego, co dzieje się wokół nas.
Zdumiewające jest jak rzadko korzystamy z tej wiedzy analizując interakcje z naszymi czworonożnymi przyjaciółmi.
Czy wiesz, że zdecydowana większość psich zachowań, które uznajemy za problemowe, wynika właśnie ze stresu?
Co sprawia, że pies:
– demoluje mieszkanie,
– boi się podejść do kogoś lub czegoś,
– nie chce wsiąść do samochodu/autobusu/tramwaju,
– boi się wejść do lecznicy weterynaryjnej,
– nie pozwala się dotykać/głaskać/czesać,
– szczeka na samochody / mijanych ludzi / spotkane psy,
– goni rowerzystów/biegaczy/ptaki,
– atakuje pewien typ ludzi/psów,
– goni własny ogon,
– nie chce jeść,
– ciągnie na smyczy,
– dokonuje samookaleczenia (np. gryzie do krwi swoje łapy)?
Odpowiedź jest wszędzie ta sama: stres. Choć oczywiście w niektórych przypadkach przyczyna może być też inna (ból brzucha gdy pies nie chce jeść, brak treningu lub złe nawyki gdy ciągnie na smyczy, alergia przy samookaleczeniach).
Nie ulega natomiast wątpliwości, że przyczyną większości NASZYCH, ludzkich problemów z zachowaniem psów jest odczuwany przez nie stres. To on popycha naszych podopiecznych do zachowań, które staramy się wyeliminować, jako niepożądane.
Nie rozumiejąc, że prawdziwą przyczyną kłopotów jest psi stres, często wzywamy „fachowców” i prosimy o wyszkolenie psa, żeby:
– nie szczekał na sąsiada,
– nie warczał na dziecko,
– nie rzucał się na mijane psy,
– nie bronił miski,
– nie demolował mieszkania itp.
Czyli, tak naprawdę, walczymy z objawami, a nie z prawdziwym problemem. Wybaczcie określenie, ale często treningi mające na celu „oduczenie” psa jakiegoś zachowania, przypominają pudrowanie syfa. Maskują problem, zamiast go rozwiązać.
Dlaczego takie podejście w dalszym ciągu pokutuje?
Po pierwsze dlatego, że niewiele osób ma świadomość z czego tzw. „problemowe” zachowania wynikają. Nie można za to winić opiekunów psów. Widząc problem, udają się najczęściej po pomoc do tzw. specjalistów. Oczywiste jest więc, że słuchają ich zaleceń, wierzą w ich wyjaśnienia i stosują się do ich wytycznych.
Piszę o tym żeby więcej opiekunów miała świadomość czego można i należy oczekiwać od behawiorystów. Otóż należy oczekiwać aktualnej wiedzy, empatii, zrozumienia psich zachowań i psich emocji oraz zajęcia się rozwiązaniem prawdziwego problemu, a nie tylko koncentracji na wyeliminowaniu objawów. To naprawdę ogromna różnica.
Po drugie dlatego, że często zapudrowanie syfa jest szybsze niż dotarcie do źródła i rozwiązanie prawdziwego problemu. Jeżeli pies rzuca się na mijane na spacerach czworonogi, to znacznie szybszą metodą będzie „oduczenie go” tego zachowania przy użyciu tzw. korekty (czyli szarpania, dławika (nazywanego czasem – o zgrozo – smyczą behawioralną!), kolczatki czy obroży elektrycznej). Efekty będą szybkie, ludzki klient zadowolony i przekonany, że nie można było inaczej.
Otóż można inaczej! Należy inaczej! To prawda, że praca zajmie kilka miesięcy zamiast kilku dni czy tygodni, ale rozwiąże nie tylko problem opiekuna, ale i psa! Dodatkowo nie nadszarpnie więzi i zaufania psi-ludzkiego, a także da znacznie trwalszy i pewniejszy efekt!
Jeżeli pies rzuca się na inne czworonogi, a opiekun założy mu kolczatkę i „oduczy” niechcianego zachowania, to czy emocje psa się zmienią?
Tak i nie. Nie, bo pies nadal będzie się bał innych czworonogów (bez względu jak absurdalnie może to brzmieć, większość psów atakuje ze strachu). Tak, bo przestanie ufać swojemu opiekunowi, zacznie się go obawiać.
Skoro emocje naszego podopiecznego względem innych psów się zmieniły, to jak myślisz, jak się zachowa jeżeli któregoś dnia będzie bez smyczy i spotka spaniela czy yorka? Skoro to smycz, kolczatka i bliskość człowieka do tej pory blokowały jego zachowanie, a teraz wszystkich tych elementów zabrakło, to… chyba nie muszę kończyć.
Jeżeli natomiast zajmiemy się problemem naszego psa i rozwiążemy go, to jego emocje się zmienią.
Jeżeli Azor rzucał się na inne psy, bo się ich bał, a bał się ich dlatego, że:
- a) nie znał innych psów,
- b) miał złe doświadczenia,
- c) nie umiał się z psami dogadywać bo przez większość życia był od nich izolowany,
a my zadbamy o to, żeby zdobył kompetencje społeczne; nauczył się jak się dogadywać ze spotkanymi czworonogami; pokażemy, że może podejść albo ominąć nadchodzącego psa; będziemy mu dawać wsparcie, kiedy będzie się czuł niepewnie; zadbamy żeby miał jakiegoś psiego przyjaciela, z którym czuje się dobrze i bezpiecznie; nie będziemy go zmuszać do kontaktów z innymi psami, to NAPRAWDĘ rozwiążemy problem. Zarówno nasz, jak i naszego przyjaciela.
Jeżeli Azor przestanie się bać innych psów, będzie sobie radził w kontaktach z nimi, umiał się wycofać i wiedział, że zawsze może przyjść do opiekuna po wsparcie, to nie będzie miał powodu żeby rzucać się na inne psy! Eliminując przyczynę niechcianego zachowania, sprawiamy, że zachowanie to przestaje być psu do czegokolwiek potrzebne, a więc zanika.
Jeżeli pies atakował ze strachu, a teraz spotyka inne czworonogi na pełnym luzie, a niektóre nawet z przyjemnością, to dlaczego miałby je atakować? Tak długo, jak nie będzie widział konieczności bronienia się, nie zaatakuje innego psa nawet jeżeli będzie bez smyczy i bez swojego opiekuna.
Podobnie ma się sprawa z demolowaniem mieszkania, lękiem przed dotykiem, lecznicą weterynaryjną, jazdą samochodem czy gonieniem rowerzystów. (To ostatnie jest często sposobem odreagowania nagromadzonego stresu, nie zawsze więc wynika z lęku przed rowerzystami, choć i tak może być).
Jeżeli masz problem z zachowaniem psa, ZAWSZE zastanów się co stanowi jego problem. Pomagając swojemu podopiecznemu, rozwiążesz także swój problem.
Sprawa nie zawsze jest oczywista. W razie wątpliwości skontaktuj się z behawiorystą. Zwracaj uwagę na czym się koncentruje: na pudrowaniu syfa, czy na rozwiązaniu problemu. Jeżeli będzie pracował nad wyeliminowaniem objawów, zrezygnuj i poszukaj kogoś innego.*
*Napisz do mnie, jeżeli potrzebujesz pomocy w ustaleniu źródła problemu. Chętnie pomogę Ci w rozwikłaniu zagadki i ułożeniu planu działania.
Brak komentarzy