Jest to mit, który jest bardzo często powtarzany. To, czy pies się męczy czy nie, nie zależy od metrażu mieszkania. Oczywiście, że w ciasnej klitce będzie mu mniej wygodnie (tak samo jak nam, a przecież nikt nie uważa za niehumanitarne budowanie kawalerek).
Zamknięcie – zwłaszcza w ciasnej przestrzeni bez możliwości wyjścia – jest karą. Zarówno dla psa, jak i dla człowieka. Dlatego zarówno ludzie, jak i psy potrzebują wyjścia z domu, spotkań ze znajomymi, ruchu i rozrywki.
Dlatego to przede wszystkim spacery (ich długość i jakość) oraz kontakty społeczne w największym stopniu decydują o jakości psiego życia.
Jeżeli pies ma zapewnioną odpowiednią porcję ruchu i zajęcia – w domu głównie śpi (dorosły pies śpi 18 do 20 godzin na dobę). Jeżeli więc będziemy zabierać naszego podopiecznego na długie spacery, w czasie których będzie mógł biegać, wąchać i wchodzić w interakcje społeczne, to po powrocie do domu będzie leżał i odpoczywał.
Jeśli więc zapewnimy naszemu psu dwa godzinne spacery oraz jeden 30-minutowy dziennie, to mamy już 2 i pół godziny aktywności. Pozostaje więc zaledwie 1,5 godziny dobowej aktywności. W tym czasie pies je, szczeka, kiedy ktoś przechodzi pod drzwiami, asystuje nam w czasie porannego zbierania się do pracy, wita każdego powracającego domownika, zajmuje się gryzakiem lub inną zabawką itp. Do tego rodzaju aktywności, wiele miejsca mu nie potrzeba, prawda?
Jeżeli ktoś ma psa, który szaleje w domu, powinien przyjrzeć się jak wyglądają jego spacery, policzyć ile w ciągu doby pies jest aktywny, a ile przesypia. Jeżeli śpi za mało, to znaczy, że coś nie gra. Może to być niedostatek ruchu, zajęcia lub stres.*
*Tekst ten pojawił się już lata temu na moim blogu MÓJ PIES KUMPEL, czyli MÓJ KUMPEL PIES. Pozwalam sobie zamieścić go ponownie tutaj, po niewielkiej tylko korekcie.
Brak komentarzy